09-09-2006
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Wyglądają bardzo podobnie do faktur wystawianych przez Telekomunikację Polską, i opiewają na kilkaset złotych. Nie są to jednak rachunki za korzystanie z telefonu ale faktury za publikację nazwiska w książce telefonicznej która ma zostać wydana przez firmę zupełnie z TP SA nie związanej. "Życie Warszawy" ostrzega szczególnie starszych warszawiaków, by uważnie sprawdzali telefoniczne rachunki, które znajdują w swoich skrzynkach.
Do tej pory pieniądze na konto Publikacji Polskiej Telefonii Sp. z o.o. (bo tak nazywa się firma) wpłaciło conajmniej kilkadziesiąt osób, przekonanych że chodzi o opłatę za telefon. Faktury opiewają na niebagatelne kwoty - około 400 złotych. Tymczasem firma, która je wystawia mieści się w jednym pokoju przy ulicy Żurawiej w Warszawie a na stronie internetowej, gdzie mają znaleźć się dane klientów, na razie nie ma możliwości ich sprawdzenia.
Zgłoszenie sprawy do prokuratury zapowiedziała już spółka Ditel, która wydaje książki telefoniczne TP oraz sama Telekomunikacja, której faktury są chronione prawem autoskim. Dyrekcja TP podkreśla, że żwykły wpis do książki telefonicznej jest dobrowolny i bezpłatny.
Ci, którzy nieopatrznie opłacili faktury wystawione przez PPT mogą ubiegać się o odzyskanie swoich pieniędzy w sądzie. Może to jednak być trudne - firmę założył obywatel Węgier. Kapitał założycielski spółki to zaledwie 50 tys. złotych.