21-12-2010
zmień rozmiar tekstu
A+ A-
Aż 22 procent Polaków nie widzi nic złego w pożyczaniu pieniędzy, aby godnie urządzić święta Bożego Narodzenia. Jednocześnie 17 procent (ok. 5,24 mln) na spłatę stałych zobowiązań, w tym rat kredytu, przeznacza ponad połowę swoich dochodów – są więc zagrożeni bankructwem.
TNS OBOP na zlecenie Krajowego Rejestru Długów przeprowadził sondaż na reprezentacyjnej próbie 1005 Polaków na temat pożyczania pieniędzy na organizację świąt Bożego Narodzenia. 6% ankietowanych uznało, że to dobry pomysł, bo święta wymagają godnej oprawy, a to kosztuje. 16% wolałoby urządzić święta za własne pieniądze, ale jeśli ich zabraknie, to uważają że warto je pożyczyć aby kupić prezenty czy przygotować wystawną kolację wigilijną. 67% pytanych uznało, że hołdowanie zasadzie „zastaw się, a postaw się” jest złe. Gdy nie stać nas na organizację wystawnych świąt, powinniśmy urządzić skromniejsze.
Jednocześnie w tym samym badaniu 17% ankietowanych przyznało, że na obsługę stałych zobowiązań w tym rat pożyczek, przeznacza ponad połowę swoich dochodów. To oznacza, że ok. 5,24 mln Polaków jest albo już bankrutami, albo na najlepszej drodze ku temu.
- Połowa dochodów gospodarstwa domowego przeznaczanych na obsługę stałych zobowiązań, to granica, po przekroczeniu której uznaje się, że taka rodzina wpada w spiralę zadłużenia. Najpierw przestaje spłacać zobowiązania najmniej z jej punktu widzenia istotne, jak np. abonament RTV, rachunki za telefon czy Internet, a na końcu te najważniejsze – opłaty za prąd i gaz, czynsz za mieszkanie czy raty kredytów – wyjaśnia Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Zwolennikami pożyczania pieniędzy na organizację świąt są przede wszystkim członkowie rodzin 4-osobowych i większych, o dochodach przekraczających 2500 zł.